Tegoroczne zimowisko odbyło się w Łodzi w dniach 29-31 stycznia. Była to końcówka ferii dla warszawskich uczniów. Wyjechaliśmy w czwartek przed południem, by około godziny 14 przed budynkiem kościoła rozpocząć zimowisko apelem. Podczas naszego wyjazdu wiele czasu poświęciliśmy na integrację. Mieliśmy szczególną „świeczkę”- wspólne spotkanie, podczas którego każdy z nas miał możliwość podejść do wybranej osoby i na przykład porozmawiać z nią o tym, o czym nie było wcześniej okazji porozmawiać. Potem wspólnie modliliśmy się za siebie dwójkami. Ten wspaniały czas pozwolił jeszcze bardziej zbliżyć się nam do siebie. W trakcie zimowiska odbyła się również miejska gra terenowa, w której poznawaliśmy postać założyciela skauting – Roberta Baden-Powella. Nabywaliśmy umiejętności posługiwania się alfabetem Morse’a i kodem semaforowym. Będąc w zborze Łódź Widzew, prowadziliśmy I część sobotniego nabożeństwa. Po południu wyszliśmy z misją „jabłko za papierosa” na ulice Łodzi, by promować zdrowy styl życia i czytanie Pisma Świętego. Po powrocie dzieliliśmy się między sobą doświadczeniami. Wieczorem po uprzątnięciu pomieszczeń kościelnych ruszyliśmy w stronę dworca PKP, aby wrócić do Warszawy. Mimo że było nas dość niewiele bo tylko 16 osób, to ten wyjazd pozwolił jeszcze lepiej się poznać i stał się niezapomnianym wydarzeniem.

Kamil Olszewski


Na zimowisku było …przytulnie. Wiem, że tak nie mówi się w Polsce, ale ja tak odczuwam. Była „przytulna” atmosfera:) Bardzo mi się spodobały poranne duchowe rozważania z Błażejem. Lubię, kiedy Bóg mówi do mnie w taki sposób. Organizacja też była fajna: wszyscy się uczyli do dyscypliny i umiejętności posłuszeństwa. Myślę, że taką cechę (umiejętność posłuszeństwa), musi mieć każdy rozumny człowiek. Jedynie, co mi się nie spodobało – to to, że mnie było ciągle zimno! Przerażająco! Ale w końcu to ZIMOWISKO 😛

Anastazja Wowk


Dnia 29 – 30 stycznia odbyło się zimowisko w Łodzi. Uczestniczyła w nim drużyna Warszawska, do której oficjalnie nie należę, ale każdy jest mile widziany, więc pojechałem zobaczyć. Spędziliśmy tam fajne kilka dni razem, mając czas duchowy i czas na „zabawę” jak i na ewangelizację (np. „Akcja z Jabłkiem za papierosa”). Podobał mi się czas duchowy, gdzie można było posłuchać wielu ciekawych rzeczy, dowiedzieć się czegoś o innych, o ich doświadczeniach, które przybliżają do Boga i jednoznacznie świadczą o Jego obecności w naszym życiu. Niestety zabawy niezbyt mi przypadły do gustu, być może ze względu na nienajlepszą pogodę, ale co Cię nie zabije, to Cię wzmocni! Myślę, że to dobre kilka chwil na oderwanie się od często monotonnej codzienności i ciężkiej pracy. Młodsi uczestnicy zimowiska na pewno docenią dobrze zorganizowany czas i co nie koniecznie jest najciekawszym rozwiązaniem dla mnie – brak luk w planie dnia / zjazdu. Ogólnie całe to przedsięwzięcie oceniam na duży plus i być może, jeśli czas i zdrowie pozwoli, wybiorę się kiedyś jeszcze raz.