Ostatnie nabożeństwo sobotnie w kończącym się 2015 roku rozpoczęło się punktualnie o 9:30. Wtedy to zbór stanął i zaśpiewał pieśń ku chwale Boga Stwórcy. Po pieśni i wspólnej modlitwie apel wygłosił mówca – pastor Andrzej Siciński. Posłużył się tekstem zapisanym w Ewangelii wg Łukasza: „Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło; albowiem z obfitości serca mówią usta jego”. Żeby dobrze służyć ludziom właściwymi słowami, warto jest „nakarmić się” odpowiednimi treściami. Nie wystarczy raz przyswojona teoria. Nastawienie do ludzi oraz lektura natchnionych słów – wszystko to jest niezbędne, aby Bóg mógł użyć ust jednego człowieka, by docierać do innych.

Lekcja Szkoły Sobotniej, jako ostatnia z tego kwartału, podsumowała wymowę księgi Daniela. Z pewnością niemożliwe jest wymienienie w tej krótkiej nocie całej głębi tego poselstwa, niemniej w klasach mówiono o tym, jak dawny upadek Izraela jest przestrogą dla kościoła Bożego dzisiejszych czasów. Samozadowolenie, nie słuchanie słów posłańców Bożych z pewnością doprowadzą do tragedii, jako że drogi Boże nie są drogami ludzkimi i często Jego postanowienia nie mieszczą się w głowie ludzi, którym wydaje się, że są wierzący, choć już dawno forma zastąpiła im żywą pobożność. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że Jeremiasz pisał li tylko do swojego pokolenia i tylko o sprawach starożytnego Izraela w niewoli, ale uważny student księgi odkryje w niej odniesienia do czasów końca i to nie tylko w ostatnich rozdziałach, które są przecież źródłem cytatów księgi Objawienia – czyli księgi mówiącej o końcu historii Ziemi.

Po przerwie rozpoczęto drugą część nabożeństwa. Po krótkiej historyjce dla dzieci, kazanie Słowa Bożego wygłosił pastor Andrzej Siciński. Już pieśń wstępna była nawiązaniem do tematu. Ponieważ cały świat chrześcijański obchodził święta Bożego Narodzenia, zbór zaśpiewał pieśń o Jego narodzinach. Niemniej temat poświęcony Jezusowi Chrystusowi nie zatrzymał się jedynie na fakcie narodzin. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo” (Jan 1,1). Dowiedziono z Biblii ponad wszelką wątpliwość, że to Słowo, które „stało się ciałem” i „zamieszkało wśród nas” (Jan 1,14) to nikt inny jak odwieczny Bóg, Stwórca – Zbawiciel. Przez wiele tekstów Starego i Nowego Testamentu wątek ten przedziera się, by dowieść, że owo „dziecię” powinniśmy potraktować o wiele poważniej i nie patrzeć na nie tylko jako na „dziecię”, ale jako na człowieka w ogóle. Do kogóż bowiem innego powiedział Bóg Ojciec, jak nie do Syna, te znamienne słowa: „Tron twój, o Boże, na wieki wieków” (Hebr.1,8). Tak więc owo Słowo, ów Bóg przyszedł na ziemię, by stać się człowiekiem i przeżyć swoje życie jako człowiek. Udowodnił tym, że można być człowiekiem i zachować całkowitą wierność Bogu. Ale nie tylko to. Chrystus stał się najważniejszym Prorokiem. Umarł w końcu jako przedstawiciel Człowieka, by w ten sposób odkupić winy wszystkich. Także i to nie koniec – po swoim zmartwychwstaniu wstąpił na niebiosa i w niebiańskiej Świątyni wstawia się, oręduje i oczyszcza z grzechu tych, którzy szczerze je wyznają. Również i tu nie kończy się historia. Chrystus przyjdzie wkrótce, by już na zawsze ziemia mogła uwolnić się od grzechu.

Tak więc z tymi myślami, które przypomniały słuchaczom o potędze i łasce Boga, nabożeństwo dobiegło końca.

M.L.

fot. Ł.C.