Nawet jeśli nie dajemy łapówek, możemy być ofiarą korupcji. Sięga nie tylko dalej, ale i wyżej, niż myślimy. O wiele za wysoko!

Według CBA obszary narażone na zagrożenia korupcyjne w Polsce to: infrastruktura, informatyzacja administracji publicznej, wykorzystywanie środków unijnych, obronność, ochrona zdrowia i środowiska, energetyka, załatwianie spraw w urzędach. Przeciętny człowiek z korupcją w większości z tych obszarów bezpośrednio się nie styka, co najwyżej o niej słyszy w mediach. Ma natomiast często do czynienia z korupcją w ochronie zdrowia czy urzędniczą. Z 16 proc. Polaków, którzy w 2013 roku mieli osobiste doświadczenie z łapówkarstwem, aż 90 proc. wręczało łapówkę pracownikowi służby zdrowia.

Choć zdecydowana większość dających uważa to za naganne, to jednak dopuszczalne dla ratowania zdrowia własnego czy bliskich. Z kolei w urzędach niejasne lub niejawne procedury, uznaniowość niektórych decyzji, sztuczne ograniczenia działalności gospodarczej, możność wpływania przez urzędników na przyśpieszanie długotrwałych postępowań sprzyja zabieganiu o znajomości czy łapówkarstwu. Stosunek Polaków do zjawiska korupcji nie jest jednoznaczny. To mieszanina aprobaty, przyzwolenia i dezaprobaty, z naciskiem na przyzwolenie.

Zdecydowaną dezaprobatę, a nawet oburzenie wywołuje korupcja „twarda” — czyli przekupstwo, płatna protekcja czy nadużywanie uprawnień. Natomiast ta „miękka” — czyli drobne łapówki, czasem nie do odróżnienia od dowodów wdzięczności, czy korzystanie ze znajomości — już nie. Dziwi ta nasza niejednoznaczność w podejściu do przekupstwa, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę niemal powszechne w Polsce deklarowanie religijności. Czyżby moralność odwołująca się do nauk biblijnych dopuszczała dawanie łapówek, że tak łatwo tylu chrześcijanom przychodzi ich dawanie lub branie? Nie.

Biblia zdecydowanie potępia łapówkarstwo. Chyba najmocniej czyni to następujący fragment: „ogień trawi namioty postawione za łapówki”. „Nie będziesz naginał prawa, nie będziesz stronniczy, nie będziesz brał łapówki, gdyż łapówka zaślepia oczy mądrych i zniekształca sprawy tych, którzy mają słuszność”. Skąd więc ta niejednoznaczność w podejściu do korupcji wśród chrześcijan w Polsce?

Może odpowiedź tkwi w jedynie deklarowaniu religijności, a nie jej praktycznym wyżywaniu? A może tkwi w teologii, która jeśli nawet za Pismem Świętym oficjalnie odcina się od korupcji, to jednak stworzyła wierzenia i praktyki obce Pismu Świętemu o ewidentnie korupcyjnym charakterze?

Olgierd Danielewicz

Skrót artykułu. Całość już do przeczytania w wersji elektronicznej, PDF lub EPUB miesięcznika „Znaki Czasu”.


źródło: znakiczasu.pl