Okres początków (1900 – 1918)


Początki adwentyzmu w Warszawie datują się na 1900 rok i łączą z ewangeliczną misją niemieckiego misjonarza Herberta Schmitza. W niedługim czasie swojej duszpasterskiej działalności, pastor Herbert Schmitz założył w stolicy pierwszy Zbór, składający się nie tylko z Polaków, ale także z osób innej narodowości.

Okoliczności powstania Zboru należą do wyjątkowych i zasługują na uwagę. Otóż, pastor Herbert Schmitz, Niemiec nieznający języka polskiego, podejmuje pracę na terenach polskich. W Warszawie żyło wówczas wielu Polaków narodowości niemieckiej i o niemieckich nazwiskach, znających również język polski. Pastor, prowadząc swoją działalność religijną, odwiedzał rodziny o nazwiskach niemieckich, proponując wizytę duszpasterską. Na życzenie gospodarzy czytał Ewangelię i modlił się. W ten sposób poszerzał krąg osób zainteresowanych, a za ich pośrednictwem nauki pastora docierały do rdzennych Polaków. W takich oto niezwykłych okolicznościach misjonarskich powstał Stołeczny Zbór Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Mieszkanie pastora Schmitza przy ulicy Leszno 89 pełniło rolę kaplicy, gdzie odbywały się pierwsze systematyczne nabożeństwa sobotnie.

Pierwsze lata działalności pastora nie należały do łatwych, gdyż zgodnie z prawem władz zaborczych życie Polaków, a zwłaszcza praktyki religijne, podlegały ścisłej kontroli generał – gubernatora oraz oberpolicmajstra warszawskiego. Parafia Adwentystyczna w Warszawie wymagała prawnego uregulowania, „gdyż kto za czasów Rosjan zamierzał prowadzić zebrania religijne, zobowiązany był naprzód wystarać się o policyjne zezwolenie”[1]. Chcąc otrzymać takie zezwolenie należało dopełnić pewnych formalności i złożyć podanie z załączonymi podpisami sześćdziesięciu wiernych, posiadać i wskazać odpowiedni lokal (miejsce kultu), załączyć odpis urzędowego zatwierdzenia kaznodziei, a także uzyskać opinię najwyższych przedstawicieli środowisk chrześcijańskich Warszawy, a mianowicie biskupa rzymskokatolickiego, Wincentego Teofila Popieli oraz prawosławnego metropolity, Antoniusza.

Odpowiedź biskupa brzmiała: „Zapewne jest to niegroźna i spokojna sekta”. Metropolita zaś powiedział: „Adwentyści to spokojny, pracowity, pobożny lud, jeszcze nikomu nigdy żadnych trudności nie sprawili”.[2] Po tak życzliwej opinii dostojników kościelnych w stosunku do wspólnoty adwentystycznej doszło do uzyskania potrzebnej rejestracji i Zbór w Warszawie mógł legalnie działać. Dzięki temu stał się społecznością religijną dynamicznie rozwijającą się na miarę możliwości tamtych czasów.

O dynamice rozwoju niech świadczy fakt utworzenia w 1912 roku przez naczelne władz Kościoła pierwszej struktury kościelnej w postaci Warszawskiej Diecezji Misyjnej, zwanej wówczas „Warszawskim Polem Misyjnym”, obejmującej całe Królestwo Polskie i powierzenie kierownictwa tej Diecezji właśnie pastorowi Herbertowi Schmitzowi. W roku następnym, tj. w roku 1913 przybył z Wołynia do Warszawy pastor Teodor Will celem objęcia po swym poprzedniku kierownictwa Warszawskiej Diecezji Misyjnej i kontynuowania jej religijnego posłannictwa.

W niedługim jednak czasie wybuchła dramatyczna w skutkach pierwsza wojna światowa. Nabożeństwa i lekcje biblijne z oczywistych względów nie mogły być prowadzone publicznie. Niemniej wierni zbierali się w prywatnym domu pastora Teodora Willa przy ulicy Zakrętnej 3 w Warszawie. Okres ten był niezwykle trudny dla wyznawców także innych mniejszości religijnych i to zarówno ze strony władz, jak i opinii publicznej. O dramatycznych doświadczeniach pierwszej wojny światowej pisze pastor Teodor Will następująco: „Gdy praca była w pełni rozwoju wybuchła nieszczęśliwa wojna światowa. Dzieło Boże przez to bardzo ucierpiało. Niektórzy z braci poszli na wojnę, wielu członków internowano, inni zostali wysiedleni, a jeszcze inni uwięzieni w Rosji, tak że w całej Kongresówce były zaledwie dwa Zbory (w Warszawie i Łodzi), miejscami kliku samotnych członków, razem 65 osób”[3].

Równie trudne były warunki pracy misyjnej. Pastor Teodor Will wspomina to w sposób następujący: „Odcięty od Rosji i Niemiec, byłem przewodniczącym, kaznodzieją i sekretarzem w jednej osobie, brakowało bowiem robotników. Odczyty modlitewne, a także lekcje biblijne, pisałem na maszynie w dwóch językach, w ciasnym, maleńkim pokoiku bez podłogi, podczas silnych mrozów. Wierny Bóg pomagał mi w pracy w sposób widoczny, w tych ciężkich czasach. Wiele dusz przyjmowało prawdę, organizowano nowe zbory i grupy. Duch Jezusa Chrystusa zamieszkał wśród nas, byliśmy jednym sercem i jedną duszą. Dary i środki materialne też się powiększały”[4]. Pastor Teodor Will był jedynym kaznodzieją działającym w tych trudnych czasach, któremu pomocą służyła wielce uzdolniona i poświęcona ewangelistka Olga Weihrauch, zajmująca się również pracą biurową[5].


[1] Por. Joanna Świstowicz, Działalność społeczno-religijna Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce, Warszawa 1990, s.6.

[2] Teodor Will, Rzut oka wstecz na działalność Warszawskiego Pola Misyjnego, „Sługa Zboru”. Nr 9/1928, s.28.

[3] Por. tamże.

[4] Tamże, s. 28.

[5] Por. tamże, s.29.


Źródło: Małgorzata Czernicka, Dzieje Stołecznego Zboru Adwentystycznego i jego rola w historii Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce, Warszawa 1998.