Na naszym sobotnim nabożeństwie gościliśmy wielu pastorów, którzy przyjechali do Warszawy na weekendowe szkolenie. Było nam niezwykle miło powitać ich wszystkich w naszych progach i cieszyć się ich obecnością.

Głównym mówcą nabożeństwa był węgierski pastor – Janos Kovacs-Biro. W swoim apelu misyjnym skierował do nas inspirującą opowieść o pastorach z Londynu, którzy pełnią nocne dyżury! Z piątku na sobotę oraz z soboty na niedzielę wychodzą na ulice, na których mieszczą się dyskoteki. Są specjalnie przeszkoleni, posiadają ciepłe koce, rękawiczki i reagują, kiedy widzą pijanych nastolatków. Z jednej strony chronią ich np. przed kieszonkowcami, a z drugiej kierują ich do taksówek, aby bezpiecznie wrócili do domów. Zostawiają przy tym wizytówkę do siebie. Zaskakujące jest to, ile telefonów otrzymują od osób, którym pomogli lub od ich rodziców. Co więcej, przestępczość w dzielnicy, w której ma miejsce ta inicjatywa, spadła o kilkadziesiąt procent.

W drugiej części nabożeństwa powitaliśmy w zborze jednego z naszych najmłodszych członków – Filipa Dutkowskiego. Wkroczenie małego człowieczka na rękach rodziców na podium wywołało liczne westchnienia zachwytu. Następnie troszkę starsze dzieci usłyszały historię, skierowaną specjalnie do nich. Z tej opowieści dowiedzieliśmy się, że z Bogiem sieć pajęcza może okazać się twarda jak mur z betonu, a bez Boga nawet mur z betonu jest delikatny jak sieć pająka.

Kazanie skierowane do dorosłych było przykładem „potężnego głoszenia” i pozostawiło mocne wrażenie na piszącym te słowa. Pastor, opierając się na wizycie apostoła Pawła w Atenach i jego słynnej mowie na Aeropagu, dowodził jak wielkie znaczenie ma umiejętna rozmowa z naszymi przyjaciółmi z innych Kościołów, ale nie tylko z osobami wierzącymi. Właściciwie z każdym, z kim możemy rozmawiać o Bogu. Styl rozmowy, argumenty i czas należy skrupulatnie dopasować do rozmówcy i okoliczności. Należy nadmienić, że kazanie nie miało charakteru zachęcania do manipulacji słowami i uczuciami naszych rozmówców, lecz raczej do rozmowy pełnej miłości, zrozumienia i cierpliwości.

Po nabożeństwie tradycyjnie chętni mogli posilić się zupą i aż do zachodu słońca cieszyć się wspólnie Szabatem.

Marcin Grzesiak