Okres drugiej wojny światowej (1939 – 1945)


Wybuch drugiej wojny światowej spowodował koleją destabilizację w życiu Zboru Warszawskiego. Trudy wojny, skutki napaści hitlerowskich Niemiec doprowadziły do znacznego rozproszenia wyznawców Zboru Warszawskiego po całej Polsce (między innymi na kresy wschodnie) oraz osłabienia jego publicznej działalności. W owym czasie, Stołeczna Parafia Adwentystyczna liczyła niewielu wyznawców. Ci zaś, którzy pozostali, zbierali się na nabożeństwa odbywające się w kaplicy przy ulicy Aleje Jerozolimskie 92, a po bombardowaniach, w prywatnych domach. Zborem w tym czasie opiekowali się pastorzy: Andrzej Smyk i Erwin Lawaty oraz starsi Zboru, Julian Rucz i Jan Woźniak, a nad całością czuwał pastor Wilhelm Czembor.

Pomimo trudnej sytuacji i ograniczeń administracyjnych w okresie okupacji hitlerowskiej, działalność religijno-społeczna nadal była prowadzona. Życie religijne Kościoła Adwentystycznego skupiało się wyłącznie w tak zwanym Generalnym Gubernatorstwie z siedzibą w Warszawie, gdzie urzędował, również jako przewodniczący Kościoła, wspomniany pastor Wilhelm Czembor.

Działalność duszpasterska, choć trudna i ofiarna, w dużym stopniu zaspokajała potrzeby religijne członków Zboru w Warszawie. „W kaplicy odbywały się także nabożeństwa również dla żołnierzy niemieckich, prowadzone przez kaznodzieję pochodzenia niemieckiego. Było to utrudnieniem, ale i zarazem pewną ochroną. W czasie wojny nie było w Warszawie ze strony władz okupacyjnych większych problemów w stosunku do zbierających się na nabożeństwach wiernych. O pewnej swobodzie świadczyć może fakt, iż w niedzielę odbywały się odczyty religijne i spotkania modlitewne”[1]. Były jednak przypadki łapanek i publicznych rozstrzelań. Tak na przykład zginęła wyznawczyni Maria Hojdys, rozstrzelana przy ulicy Kredytowej na oczach męża.

Wybuch Powstania Warszawskiego całkowicie skomplikował życie zborowe, brak możliwości docierania na miejsce kultu zmuszał wiernych do pozostawania w domach lub zbierania się w nielicznych grupach na modlitwę, która z małymi przerwami trwała nieraz cały dzień. Tu wspomnieć należy całodniowe nabożeństwa w domu u wyznawczyni Marii Pankiw. Ten niezmiernie trudny i okrutny okres wspomina rodzina Janiny Dąbrowskiej, którą ochrzcił Wilhelm Czembor na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego. „Rozpoczęła się gehenna życia wśród toczących się walk. Grupa adwentystów, która mieszkała w domu obok, przygarnęła ją wraz z rodziną. Wokół płonęły domy i szyby pękały od żaru, ale w tym domu na schodach odbywały się sobotnie nabożeństwa, śpiewano pieśni adwentystyczne. W czasie powstania siostra Janina straciła wszystko co posiadała”[2]. Kilku wyznawców brało też udział w Powstaniu Warszawskim, np. Jan Hojdys, z których niektórzy zginęli, np. Zbigniew Chmielewski, a pastor Marian Hintz trafił do obozu jenieckiego i został wywieziony do Rzeszy Niemieckiej.


[1] Por. tamże, s.34.

[2] Krystyna Kot, Nekrologi, „Głos Adwentu”, nr 1/1997, s. 19.


Źródło: Małgorzata Czernicka, Dzieje Stołecznego Zboru Adwentystycznego i jego rola w historii Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce, Warszawa 1998.

fot. Dandypolish