Czy wciąż głęboko wierzysz, że 22 października 1844 roku wydarzyło się coś bardzo ważnego? Czy nadal porusza twoją wyobraźnię arcykapłańska służba Jezusa w świątyni niebiańskiej i życie w okresie „Dnia Pojednania”?

Za mną wiele wysłuchanych kazań, apeli ewangelizacyjnych i lekcji Szkoły Sobotniej, lecz mógłbym wymienić ledwie kilka sytuacji w ciągu jednego roku, kiedy ktoś wspomniał o świątyni niebiańskiej z obecną służbą Jezusa w najświętszym miejscu. Czy to normalne u wierzących Kościoła „ostatków”, który na kartach historii chrześcijaństwa pojawił się dzięki odkryciu prawdy o arcykapłańskim pośrednictwie Chrystusa w niebiańskiej świątyni i rozpoczęciu Dnia Pojednania w Bożym planie zbawienia? Z jakiego powodu prawda o służbie Jezusa w najświętszym miejscu, z jej alarmującym przesłaniem o kończącym się wstawiennictwie Zbawiciela za ludźmi, tak rzadko pojawia się w naszym codziennym świadectwie? Jeśli jest w nim obecny Chrystus, to najczęściej ten ukrzyżowany. Jakby krzyż kończył Jego życiorys, jakbyśmy zapomnieli o swoim najważniejszym znaku rozpoznawczym i dziedzictwie założycieli adwentyzmu.


Lud niebiańskiej świątyni


A przecież w 1844 roku, jak w szwajcarskim zegarku rozpoczął się przepowiedziany w proroczej wizji Daniela ostatni rozdział w planie ratowania człowieka, jaki Bóg realizuje od upadku pierwszych ludzi – Dzień Pojednania. Jom Kippur. Jezus wchodzi do najświętszego miejsca niebiańskiej świątyni, aby wykonać ostatnią kapłańską posługę w pojednawczej służbie za ludźmi. Jej zakończenie ostatecznie ustali i zawyrokuje, czyje imiona znajdą się w księdze żywota (Dan. 12:1, Obj. 21:27). Za chwilę świątynia zostanie zamknięta i już nikt nie będzie mógł się nawrócić, a w Bożym scenariuszu zbawienia nastąpi ostatnia finałowa scena: powrót Syna Bożego na ziemię. I w tym ostatnim okresie służby arcykapłańskiej Jezusa, w tej końcowej walce o życie zagubionych owiec, Bóg powołuje swoich specjalnych posłańców. Wysyła ich z misją przekazania światu prawdy o kończącym się wstawiennictwie Jezusa w niebiańskiej świątyni i o zatrważających wydarzeniach jakie nastąpią, kiedy ją opuści. Tymi posłańcami są adwentyści. Oni odkryli „podeptaną” biblijną prawdę – czym włączyli się w dzieło Reformacji przywracające porzucone prawdy wiary pierwszych chrześcijan – o niebiańskiej świątyni z arcykapłańską służbą Jezusa (Hebr. 8:1-2, 8:5, 9:12, 9:23-27, Obj. 11:19). A wraz z nią poznali jej eschatologiczną część dotyczącą „oczyszczenia” świątyni z grzechów „po 2300 wieczorach i porankach” (Dan. 8:14 JW/BT/BG). Oczyszczenie niebiańskiej świątyni jest ostatnim aktem w Bożym dziele ratowania ludzi, absolutnie ostatnią szansą dla żyjących na pojednanie się z Bogiem. Prawdziwa przedmilenijna „godzina sądu”. Nic dziwnego, że tym właśnie posłańcom Bóg nakazuje przekazać światu donośnym głosem „Trójanielskie” orędzie (Obj.14:6-12). Rozpoczyna się ono mocnymi słowami pierwszego anioła Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu Jego”, następnie demaskatorskim orędziem drugiego anioła „Upadł, upadł wielki Babilon, który napoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty”, a kończy niezwykle ostrzegawczym poselstwem anioła trzeciego „Jeżeli ktoś odda pokłon zwierzęciu i jego posągowi i przyjmie znamię na swoje czoło lub na swoją rękę,  to i on pić będzie samo czyste wino gniewu Bożego z kielicha jego gniewu”.

Nie ulega wątpliwości, że arcykapłańska służba Jezusa w niebiańskiej świątyni i Dzień Pojednania są połączone żywą tkanką z proroctwem Daniela 7 i 8 rozdziału, z powołaniem adwentystów, orędziem trójanielskim oraz powtórnym przyjściem Jezusa. Te wydarzenia nie istnieją w oderwaniu od siebie. Więcej, tylko wtedy gdy będą ściśle ze sobą związane w posłannictwie, odniesie ono pełny sukces. Dziś jednak skupiamy się głównie – jak czynią to inni protestanci – na „Chrystusie ukrzyżowanym”, a zapominamy o „Chrystusie-Arcykapłanie” służącym w niebiańskiej świątyni. Sami spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: co jest znakiem rozpoznawczym adwentystów wśród ludzi dzisiaj? Chrystus i świątynia, czy może sobota i zdrowie, albo inna doktryna? Clifford Goldstein już w 1996 roku był mocno zaniepokojony zanikaniem prawdy o roku 1844 w codziennym świadectwie wiary wyznawców Kościoła, kiedy pisał książkę Prosto o roku 1844:

„Nauka o roku 1844 udowadnia ponad wszelkie wątpliwości, że Kościół Adwentystów Dnia Siódmego jest, zgodnie z proroctwem biblijnym, Kościołem ostatków, a nasze poselstwo jest prawdą na obecny czas (…) Pozostałe nauki uznawane są także przez inne ugrupowania, ale adwentyści są jedynym ludem posiadającym prawdę o sądzie przedmilenijnym i o roku 1844 (…) Ale zauważyłem, że wśród wszystkich adwentystów, których spotkałem – młodych i starych, tych, którzy adwentyzm przyjęli i tych, którzy się w nim urodzili, kobiet i mężczyzn, białych i czarnych, na Wschodzie i na Zachodzie, liberałów i konserwatystów – prawie nikt nie potrafił udowodnić prawdy o roku 1844 korzystając z Biblii. Nie uważają tego za ważne. Stawałem przed zgromadzeniami, liczącymi trzystu ludzi i pytałem: »Ilu z was potrafi na podstawie Biblii udowodnić prawdę o roku 1844 i o sądzie śledczym…?«. Dwie, może trzy ręce podnosiły się w odpowiedzi. Większość amerykańskich adwentystów nie potrafiłaby dać jasnej odpowiedzi na pytania, dotyczące tej nauki, choćby nawet zależało od tego ich wieczne życie” (s.9).

Prawda o świątyni niebiańskiej i arcykapłańskiej służbie Jezusa z trójanielskim orędziem, rzeczywiście wyróżnia Kościół Adwentystów Dnia Siódmego od innych kościołów. Ale czy nie coraz bardziej w zapisie doktryn wiary, skoro nie mówimy o niej lub sporadycznie nawet w Sabat w kościele? Żyjemy jednak w przekonaniu, że dobrze spełniamy zadanie posłańców „godziny sądu Jego” i kończącego się czasu Bożej łaski – czyli wołającego donośnym głosem posłańca o kończącym się wstawiennictwie Chrystusa-Arcykapłana, o upadku Babilonu i alarmujących wydarzeniach, jakie nastąpią przed powrotem Jezusa. Świątynia niebiańska z kapłańską służbą Jezusa nie jest jedną z doktryn wiary Kościoła „ostatków”. To sedno jego poselstwa, jego centrum. Wynika to wprost z historii pojawienia się ludu adwentowego na kartach historii chrześcijaństwa. Było ono składowym elementem wypełnienia się proroctwa Daniela (mimo początkowo błędnej interpretacji fragmentu proroctwa, w którym „oczyszczenie świątyni” utożsamiono z ziemią i powrotem Jezusa). Wszyscy adwentyści są de facto „dziećmi” spełnionego proroctwa Daniela o przywróceniu prawdy o świątyni niebiańskiej oraz o jej oczyszczeniu po „2300 wieczorach i porankach”, a tym samym są posłańcami tej prawdy. Są ludem proroctwa, ludem proroctw o czasach końca i ludem żyjącym w czasie końca. Świątynia niebiańska jest duchowym domem adwentystów, to ich święte sanktuarium. Są z nim związani takimi więzami, jak rodzina ze swoim domem. Ale to więcej niż dom. Stąd najlepiej widać wspaniały plan zbawienia, który przygotował i w etapach realizuje Bóg – od Adama aż do obecnych dni. W świątyni widzimy doskonałe Boże prawo (Skrzynia Przymierza z 10 przykazaniami), widzimy baranka (Chrystus), z którym przychodzi grzesznik przestępujący prawo, widzimy ołtarz, na którym zostaje złożony w ofierze (Golgota), widzimy wstawienniczą służbę kapłana z krwią ofiary (Chrystus-Arcykapłan ze swoją krwią), Dzień Pojednania (ustalanie imion zbawionych i oczyszczenie z grzechów), przeniesienie grzechów na kozła dla Azazela (na sprawcę grzechu – szatana), a także wypuszczenie go na pustynię gdzie ginął (unicestwienie zła). W poselstwie o świątyni są zawarte najcenniejsze prawdy wiary i prawdy ewangeliczne: ofiara Golgoty i ukrzyżowany Zbawiciel, orędownictwo i służba Jezusa, grzech i łaska Boża, Boże prawo i usprawiedliwienie z wiary, przebaczenie, oczyszczenie z grzechu i pojednanie z Bogiem, wreszcie sąd, zwycięstwo zbawionych, opuszczenie przez Chrystusa świątyni i powrót na ziemię. Świątynia była ośrodkiem wiary ludu Bożego Starego Testamentu i jest ośrodkiem wiary Kościoła Nowego Testamentu. Tak jak świątynia Starego Testamentu była najlepszą lekcją poglądową Bożego planu zbawienia i miejscem służby zbawczej prowadzonej dla ludu Bożego, tak samo świątynia niebiańska jest dla obecnie żyjących najlepszą lekcją poglądową zbawienia i miejscem kontynuującym tę służbę. W ziemskiej świątyni grzesznik poddawał się służbie zastępczej kapłana (symbolizującego Chrystusa), w niebiańskiej poddaje się służbie Chrystusa-Arcykapłana. Także ołtarz, na którym składano ofiarę z baranka oraz Golgota gdzie złożony został w ofierze prawdziwy Baranek Boży, są powiązane bezpośrednio ze świątynią – ołtarz z ziemską (znajdował się na dziedzińcu/podwórzu świątyni), Golgota z niebiańską (znajduje się na ziemi, która jest dziedzińcem/podwórzem dla niebiańskiej świątyni). I w jednej i w drugiej świątyni pojednanie grzesznika z Bogiem dokonywało się przez usprawiedliwienie z wiary w Baranka Bożego. Obydwie świątynie faktycznie niosą identyczne treści ewangeliczne, obydwie są ośrodkami zbawczej służby dla ludzi.


Ewangelia dwóch świątyń


Apostoł Paweł pisząc w liście do Hebrajczyków o dwóch świątyniach – ziemskiej i niebiańskiej – wskazuje na niebiańską jako tę, która po śmierci Jezusa przejmuje funkcję ośrodka służby pojednawczej, a On jako jej Arcykapłan, kontynuuje dla wierzących tę służbę:

„Główną zaś rzeczą w tym, co mówimy, jest to, że mamy takiego arcykapłana, który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie, jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek… (Hebr. 8:1-2) który nie musi codziennie, jak inni arcykapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, następnie za grzechy ludu; uczynił to bowiem raz na zawsze, gdy ofiarował samego siebie… (7:27) oni służą [kapłani] w świątyni, która jest tylko obrazem i cieniem niebieskiej, jak to zostało objawione Mojżeszowi, gdy miał budować przybytek: Bacz, powiedziano mu, abyś uczynił wszystko według wzoru, który ci został ukazany na górze. Teraz zaś [Chrystus] objął o tyle znakomitszą służbę, o ile lepszego przymierza jest pośrednikiem, które ustanowione zostało w oparciu o lepsze obietnice… (8:5-6) Chrystus, który się zjawił jako arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący, wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją…(9:12) nie wszedł do świątyni zbudowanej rękami, która jest odbiciem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga i nie dlatego, żeby wielekroć ofiarować samego siebie, podobnie jak arcykapłan wchodzi do świątyni co roku z cudzą krwią, gdyż w takim razie musiałby cierpieć wiele razy od początku świata; ale obecnie objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie” (9:24-26).

Po wniebowstąpieniu Chrystus wchodzi do niebiańskiej świątyni, aby tak jak kapłan w ziemskiej świątyni, teraz służyć i reprezentować przed Bogiem tych, którzy przyjmują Jego ofiarę i wyznają swoje grzechy. Zbawienie w Starym Testamencie i w Nowym Testamencie ma dokładnie te same cechy – podstawą jest usprawiedliwienie z wiary w Baranka Bożego, wyznanie win, śmierć i przelana krew ofiary oraz służba kapłana. Ostatnim obrzędem w świątynnej służbie zbawienia było jej oczyszczenie. Wyznany grzech w symboliczny sposób przechodził na ofiarę (z jakże jednak realnym jego skutkiem skoro uśmierca ofiarę), a z jej krwią zostawał „wniesiony” do świątyni (choć znowu w sposób symboliczny, to z realnym skutkiem jej zanieczyszczenia). Z tego właśnie powodu – zanieczyszczenia świątyni – Bóg wyznaczył pod koniec całorocznej służby świątynno-kapłańskiej ostatni obrzęd i ostatnią posługę: oczyszczenie świątyni z wszystkich „wniesionych” do niej grzechów przez arcykapłana oraz ostateczne pojednanie i oczyszczenie swojego ludu (3Mojż. 16:16-18.20, 29-30). Odbywało się to właśnie w Dniu Pojednania. To był najważniejszy dzień i najważniejszy obrzęd religijny w całym roku służby ofiarniczej i w całym ceremoniale świątynnym. Dlatego Dzień Pojednania nazywano także dniem wykupienia, przebłagania oraz sądnym dniem. Sądnym, bo wtedy usuwano ze zgromadzenia wszystkie osoby, które nie skorzystały z daru Bożej sprawiedliwości i przebaczenia grzechów, a wybrały własną sprawiedliwość i „zostawiły” na sobie niewyznane grzechy. Dzień Pojednania niczym klamra zamyka i kończy wszystkie części liturgii zbawienia i pojednania z Bogiem jakie realizowano przez cały rok, a na końcu przekazuje wyrok: Pojednany, Nie pojednany.

M.L.Anderson w książce Służba świątynna, pisze: „Sprawy sprawiedliwych muszą więc być załatwione przed przyjściem Pańskim, gdyż inaczej jak można by wiedzieć, kto ma być zbawiony? Gdy On przychodzi to »zapłata Jego jest z Nim« (Obj. 22:12), dlatego ich stan musi być wcześniej określony (…) Nie jest to jeszcze 'sąd wykonawczy’. Biblia ten czasookres nazywa »godziną sądu Jego« (Obj. 14:6), w przeciwieństwie do »Dnia Sądu« (Obj. 14:7)… Trafnym obrazem tego sądu jest Dzień Pojednania, bowiem w tym dniu następował podział na sprawiedliwych i bezbożnych. Ci, którzy przynieśli swe ofiary i dostosowali się do obrzędu, doznali wymazania grzechów, a pozostali byli wytracani (…) O sądzie ostatecznego dnia napisano: »I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego« (Obj. 20:15). Tekst ten wyraźnie mówi o księdze życia oraz o tym, że tylko ci będą zbawieni, których imiona w niej się znajdują. Świadczy to o tym, że z zapisu znajdującego się w tej księdze można dowiedzieć się, czyje imiona są tam zapisane, a które nie. Cóż to jest jeśli nie śledztwo?” (s.229-230).

W swoim „świątynnym” liście do Hebrajczyków apostoł Paweł również pisał o konieczności oczyszczenia świątyni niebiańskiej, i tym razem odwołując się do rytuału oczyszczenia świątyni ziemskiej przez ofiarę i krew: „Jest więc rzeczą konieczną, aby odbicia rzeczy niebieskich [świątynia ziemska] były oczyszczane tymi sposobami, same zaś rzeczy niebieskie [świątynia niebiańska] lepszymi ofiarami aniżeli te” (Hebr. 9:23). Paweł wiedział doskonale, że ziemska świątynia przestała pełnić funkcję ośrodka zbawczego z chwilą śmierci Jezusa, kiedy wypowiedział „Wykonało się”, a zasłona w świątyni rozdarła się (Mat.15:38). Tę funkcję przejęła teraz świątynia niebiańska, dlatego napisał: „Tak więc, bracia, przez krew Jezusa mamy już zapewnione wejście do Miejsca Świętego. Jest to nowa droga i nowe życie, które nam ukazał poprzez [jakby świątynną] zasłonę, to jest przez swoje własne ciało. Mamy więc wielkiego kapłana, takiego, który sprawuje pieczę nad całym domem Bożym….” (Hebr. 10:19-22, BWP). Apostoł Paweł zdawał sobie jednak sprawę, że prawda o świątyni niebiańskiej nie mogła zostać w pełni poznana dopóki stała świątynia ziemska, a ta, jak wiemy, zburzona została w 70 roku n.e., czyli już po śmierci Pawła: Duch Święty wskazuje wyraźnie, że droga do świątyni [niebiańskiej] nie została jeszcze objawiona, dopóki stoi pierwszy przybytek [ziemski](Hebr. 9:1-8). Apostoł zdawał sobie też sprawę, że akt oczyszczenia świątyni niebiańskiej przez Chrystusa-Arcykapłana, jest jeszcze odległą przyszłością. Do Tesaloniczan pisał przecież, aby lud Boży nie spodziewał się rychłego powrotu Chrystusa, ponieważ musi wcześniej dojść w Kościele do wielkiego odstępstwa:

„Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy was, bracia, abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia,  przeciwnik, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga. Czy nie pamiętacie, że jeszcze będąc u was, o tym wam mówiłem?  A wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak iż się objawi dopiero we właściwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawości już działa” (2 Tes. 2:1-7).

Lecz już kilkadziesiąt lat później, Jan, ostatni z żyjących apostołów, otrzymuje od Chrystusa prorocze Objawienie dotyczące Kościoła i przyszłych wydarzeń na ziemi. Ono przedstawia już szczegóły tego odstępstwa i wywyższenia się „człowieka niegodziwości”, co będzie skutkowało ucieczką wiernej Chrystusowi niewiasty (Kościoła) na pustynię na 1260 lat (Obj. 12:6). W Objawieniu jakie Jan otrzymuje od Zbawiciela, część wydarzeń odnosi się do świątyni niebiańskiej – w tym także do aktu jej oczyszczenia, które zawsze rozpoczynało się po wejściu arcykapłana do miejsca najświętszego, gdzie znajdowała się Skrzynia Przymierza – do miejsca będące przez cały rok było „zamknięte”. Kilka przykładów:

„I otworzyła się świątynia Boża, która jest w niebie, i ukazała się Skrzynia Przymierza jego w świątyni jego…” (Obj. 11:19);

„Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni Jego…” (Obj. 7:15);

I wyszedł inny anioł ze świątyni, która jest w niebie, mając również ostry sierp” (Obj.14:17);

„A potem widziałem, i oto otwarła się w niebie świątynia Namiotu Świadectwa, i wyszło ze świątyni siedmiu aniołów… (Obj.15:5);

„A siódmy wylał czaszę swoją w powietrze; i rozległ się ze świątyni od tronu donośny głos mówiący: Stało się” (Obj. 16:17).

„I otworzyło paszczę swoją, by bluźnić przeciwko Bogu, bluźnić przeciwko imieniu jego i przybytkowi Jego…” (Obj. 13:6);

„I napełniła się świątynia dymem od chwały Bożej i mocy Jego, i nikt nie mógł wejść do świątyni, dopóki nie dopełni się siedem plag siedmiu aniołów” (Obj. 15:8).


Pusty krzyż


Jeśli stracimy z oczu świątynię niebiańską, stracimy dokładne zrozumienie służby kapłańskiej Jezusa, a także walki jaka toczy się o zbawienie tych, którzy nie przyjęli jeszcze daru ofiary złożonej na Golgocie. Zapominanie lub zaniedbywanie prawdy o świątyni niebiańskiej z jej pełnym poselstwem, nie pozostanie bez wpływu na naszą codzienną wiarę, na rozumienie pojednania z Bogiem, na rodzaj podejmowanych działań ewangelizacyjnych, a nawet na sposób i siłę zwiastowania o powrocie Chrystusa. Z powodu nie przyjęcia prawdy o świątyni niebiańskiej z arcykapłańską służbą Chrystusa, kościoły protestanckie inaczej rozumieją pojednanie z Bogiem. To również tłumaczy dlaczego wpatrują się niemal wyłącznie w Golgotę i krzyż, a nie w niebo, gdzie Jezus wstąpił po zmartwychwstaniu, aby pełnić służbę wstawienniczą dla wierzących i skąd powróci. Protestanci jakby zapomnieli, że Chrystusa na krzyżu już nie ma, że krzyż nie jest końcem na drodze do naszego Pana. Być może również my zaczynamy o tym zapominać skoro tak rzadko mówimy o służbie świątynnej Jezusa, a niemal wyłącznie o ofierze Golgoty. Tymczasem Golgota jest początkiem naszej drogi chodzenia z Jezusem, zapewnia nas o bezgranicznej miłości Boga i Syna Bożego. Jest miejscem, gdzie Chrystus odkupił rodzaj ludzki biorąc na siebie karę śmierci za jego grzechy. Przypominamy sobie o tym w sposób szczególny podczas każdej Wieczerzy Pańskiej. Lecz Jezusa na krzyżu już nie ma, jest w niebie, gdzie pełni w niebiańskiej świątyni wstawienniczą służbę za wierzącymi jako ich Arcykapłan. Ci, którzy zostają poruszeni Jego miłością patrząc na krzyż, nie pozostają przy krzyżu na zawsze ale dalej „podążają oni za Barankiem, dokądkolwiek idzie” (Obj. 14:4). A ponieważ Baranek Boży udał się do nieba „jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek” (Hebr. 8:1-2), więc i oni udają się za Nim do przybytku w niebie. Bo tu służy ich zmartwychwstały Baranek Boży i Zbawiciel, ich Orędownik, Pośrednik, Pocieszyciel i Arcykapłan, na którego dłoniach są ślady po gwoździach. Tu jest ich Jezus. Tu czeka na tych, którzy zostali poruszeni Jego miłością objawioną na Golgocie i pragną Go przyjąć i Mu podziękować. A jeśli upadną i zgrzeszą, tu przychodzą, aby Go przeprosić i wyznać swoje winy, ponieważ tutaj – przy tronie Bożej łaski – wstawia się za nimi i oczyszcza ich z grzechu:

Albowiem Chrystus nie wszedł do świątyni zbudowanej rękami, która jest odbiciem prawdziwej, ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga” (Hebr. 9:24);

Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa” (1 Jana 1:1);

Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” (Hebr. 4:14-16).

Zapominając w codziennym świadectwie wiary o świątyni niebiańskiej i służbie arcykapłańskiej Jezusa, będziemy coraz częściej opuszczać głowę i spoglądać na ziemię. I coraz rzadziej patrzeć w niebo. Ofiara na Golgocie – ziemskim dziedzińcu niebiańskiej świątyni – została już złożona. Kolejna ważna część zbawczego scenariusza rozgrywa się teraz poza dziedzińcem – w najświętszym miejscu świątyni. Grzesznik, który w wierze przyjął złożoną za niego na Golgocie (dziedzińcu świątyni) ofiarę Baranka, teraz spogląda na swojego Arcykapłana służącego dla wierzących wewnątrz świątyni i oczekuje na Jego powrót. Jeśli upadnie, to krzyż przypomni mu o wielkiej miłości i łasce Boga, lecz swoją modlitwę śle do Jezusa-Orędownika wstawiającego się za nim w niebiańskiej świątyni. Ofiara i świątynia są nierozerwalnie zespolone w planie i dziele zbawienia człowieka – śmierć Jezusa na Golgocie była konieczna dla odkupienia i pojednania ludzkości z Bogiem, tak samo konieczna i ważna dla zbawienia jest Jego służba wstawiennicza w niebie za nami przed Ojcem. Jeśli ofiara złożona na Golgocie już spełniła wszystkie konieczne warunki do pojednania i zbawienia człowieka z Bogiem – jak wierzy wielu protestantów – to obecna wstawiennicza służba Jezusa w niebie za pokutującymi osobami jest zbędna i całkowicie niepotrzebna. W takiej sytuacji orędownictwo Jezusa w niebie jest daremnym działaniem i bezsensowną służbą przed Bogiem. Zbyteczne byłoby także wyznawanie Jezusowi-Orędownikowi naszych grzechów i upadków – skoro automatycznie „przebaczyła” je lub automatycznie „przebacza” ofiara Golgoty złożona 2 tys. lat temu. W rzeczywistości jednak, dopiero wstawiennictwo i orędownictwo Chrystusa-Arcykapłana w niebie, przypisuje każdej nawróconej osobie, która wierzy w zastępczą ofiarę Jezusa-Zbawiciela i pokutuje, zasługi tej ofiary. W ten sam sposób zasługi zbawczej ofiary Jezus przypisuje każdemu chrześcijaninowi (choćby chrzest przyjął 20 lat wcześniej) gdy upadł, zgrzeszył i wyznał grzech Bogu. Stała, arcykapłańska służba wstawiennicza Jezusa jest niezbędna i wierzącym potrzebna, aż do chwili zakończenia przez Niego służby orędowniczej, gdy opuści świątynię.

„Jest rzeczą stosowną, byśmy jako chrześcijanie spoglądali wstecz na Golgotę, gdyż tam położony został fundament zbawienia. Każda Wieczerza Pańska przywodzi na pamięć ten najważniejszy fakt chrześcijańskiej wiary: pojednawczą śmierć Chrystusa (1 Kor. 11:26). Równie stosowne jest, byśmy gorliwie oczekiwali Jego powtórnego przyjścia – wielkiego spełnienia planu odkupienia (Hebr. 9:28). Jednak też wielkim chrześcijańskim przywilejem jest opieranie naszej wiary i chrześcijańskiego życia w obecnym czasie na żywym Chrystusie przebywającym w niebiańskiej świątyni »aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga« – Hebr. 9:24 (…) Kapłańska służba Chrystusa jest tak samo ważna w planie zbawienia, jak ważna była (i jest) Jego poniesiona za nas śmierć. Bez kapłańskiego pośrednictwa Chrystusa ofiara złożona na Golgocie byłaby daremna. Choć krzyż jest doskonałym zadośćuczynieniem za grzechy, to jednak dopełnienie celu niebiańskiego planu zbawienia wymaga zarówno ekspiacyjnej śmierci, jak i kapłańskiego zastosowania wartości tej bezgrzesznej ofiary. Ofiara złożona na Golgocie w pełni 'spłaca dług’ grzechów całego świata (1 Jana 2:2), Chrystus oddał życie »raz po wszystkie czasy« (efapaks, dosłowne znaczenie Hebr. 7:27) i już nigdy więcej nie umrze. Jednak powszechne pojednanie dokonane przez Bóstwo na krzyżu nie zbawia nikogo automatycznie (Rzym 3:24-26; 5:18-19). Boża łaska obejmuje skruszonego grzesznika na podstawie ofiary krzyża, ale musi by przyjęta przez niego osobiście, a zasługa tej ofiary musi zostać przypisana wierzącemu indywidualnie za pośrednictwem kapłańskiego wstawiennictwa Jezusa Chrystusa. Jego kapłaństwo jest tak samo istotne w procesie zbawienia, jak Jego śmierć, która jest podstawą tego kapłaństwa (…) Choć ofiarna śmierć Chrystusa i następująca po niej Jego kapłańska służba są postrzegane jako dwa odrębne dzieła Zbawiciela, to jednak w rzeczywistości stanowią nierozerwalną całość. Według wskazówek płynących ze świątynnych symboli  śmierć Chrystusa i  Jego kapłaństwo nie mogą być od siebie oddzielone. Śmierć Chrystusa bez Jego kapłaństwa nie miałaby zbawczej mocy. Właśnie połączenie ofiarnej śmierci Jezusa Chrystusa z Jego kapłańską służbą przed obliczem Ojca w niebiosach czyni możliwym zbawienie ludzkości. Nie powinniśmy nigdy rozdzielać śmierci Jezusa i Jego kapłaństwa, tak jak nie możemy rozdzielać jedności łączącej trzy osoby Bóstwa” (Frank B. Holbrook, Pojednawcze kapłaństwo Jezusa Chrystusa, s.27, 35, 82).

Póki Jezus wstawia się i oręduje za grzesznikami przed Ojcem, póty trwa dla człowieka czas Bożej łaski na pojednanie się z Bogiem i przyjęcie daru zbawienia ofiarowanego przez Baranka Bożego. Lecz czas Bożej łaski kiedyś kończy się. Tak jak kończył się w służbie arcykapłana w świątyni ziemskiej, gdy mijał Dzień Pojednania, a on opuszczał najświętsze miejsce świątyni. Lud Boży ziemskiej świątyni wiedział, kiedy zaczyna się i kończy czas Bożej łaski. Wiedział, że Dzień Pojednania jest „ostatnim dzwonkiem” na pojednanie się z Jahwe. W tym jednym dniu rozstrzygało się, kto został usprawiedliwiony, a kto nie. O zbliżaniu się święta Dnia Pojednania informowało dziesięć Dni Trąbienia. Trąbienie wzywało wszystkich do przygotowania się i do pokuty, zwłaszcza tych, którzy lekceważyli Boga i Jego dar pojednania. Żydzi wierzyli, że Dni Trąbienia ostrzegają wszystkich niezdecydowanych, że Bóg przegląda już księgi i za chwilę ogłosi wyrok, czyje imiona są zapisane w księdze usprawiedliwionych. Ostatni z Dni Trąbienia przypadał dokładnie na Dzień Pojednania – jeszcze wtedy grzesznik mógł się nawrócić i pojednać z Bogiem. Żydzi do dziś pozdrawiają się w Dniu Pojednania życzeniami, aby byli zapisani w „Księdze Życia”. Kończący się czas Bożej łaski wiązał się więc z procesem sądowym.


Najlepszy oręż


Również ludowi Bożemu niebiańskiej świątyni Bóg wyjawił, kiedy rozpoczyna się ostatni okres na przyjęcie daru zbawienia, a więc rozpoczęcie oczyszczenia świątyni i procesu sądowego ustalającego imiona usprawiedliwionych. Uczynił to drogą prorocką przez proroka Daniela (7-8 rozdział) oraz przez Objawienie przekazane apostołowi Janowi (10-14 rozdział). Ten czas rozpoczął się jesienią 1844 roku. My żyjemy w okresie Dnia Pojednania, a adwentyści są tymi posłańcami, którym zlecono o tym wydarzeniu „trąbić”. Gdyby dziś żył apostoł Paweł, który ok. 62r. pisał, że świątynia niebiańska ze służbą arcykapłańską Jezusa jest istotną częścią nauczania Kościoła (Hebr. 8:1-2), mimo, że pełnia prawdy o niej nie została przez Ducha Świętego jeszcze wtedy objawiona (Hebr. 9:1-8), a jej oczyszczenie należało do odległej przyszłości, i wiedziałby, że od 1844 roku trwa Dzień Pojednania, to dziś z całą mocą głosiłby orędzie trójanielskie z trwającą „godziną sądu Jego”. My w tej rzeczywistości żyjemy, w rzeczywistości pełnego poznania prawdy o świątyni, która przez 1260 lat była „zadeptywana” i zasłaniana, jak przepowiedziało to proroctwo Daniela (Dan. 8:12-13), a historia chrześcijaństwa potwierdziła. Co uczyniłby dziś Paweł gdyby zobaczył, co z prawdą o świątyni zrobił ten, którego nadejście sam zapowiadał „człowiek niegodziwości, syn zatracenia,  przeciwnik, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga” (2 Tes. 2:1-5)? On to stworzył i uruchomił na ziemi fałszywą świątynię, z fałszywym pojednaniem z Bogiem, z fałszywą ofiarą, z fałszywą pokutą, usprawiedliwieniem i przebaczeniem, z fałszywym kapłanem i orędownikami oraz fałszywą obecnością Jezusa. Rolą tej świątyni jest „zasłanianie” niebiańskiej świątyni i marginalizowanie służby kapłańskiej Chrystusa, a także drwienie z niebiańskiego Orędownika. Bo przecież powołanie fałszywej świątyni ze wszystkimi jej niebiblijnymi obrzędami i naukami wypaczającymi zbawcze dzieło Chrystusa, przypisano Jezusowi, jako ich twórcy. W tym również powołanie kapłanów, którzy składają Jezusa w nieprzerwanych ofiarach, co de facto jest przywróceniem starotestamentowej idei systemu ofiarniczego. Lud Boży, który posiada tak wielkie światło o świątyni i roli jaką ona pełni w planie zbawienia, powinien nieprzerwanie przeciwstawiać nauce o fałszywej świątyni, prawdę o świątyni niebiańskiej. Nauka o świątyni niebiańskiej jest najlepszym orężem w walce z fałszywą świątynią. Pastor Władysław Kosowski w swoim cyklu wykładów „Spotkania z Księgą Daniela”, powiedział:

„Świątynia jest centrum prawdy biblijnej, tam mamy ewangelię, mamy świętość Boga, Jego wieczne prawo, mamy rzeczywistość buntu szatana i grzechu, tam jest zbawienie z łaski przez wiarę, jest sąd, millenium, oczyszczenie i odnowienie ziemi, tam mamy naszego kapłana, mamy wszystko co składa się na nasze zbawienie (…) Dlatego szatan kieruje frontalny atak na świątynię i na najwyższego Kapłana, czyni wszystko, aby zdegradować tę prawdę, zdegradować tę służbę, zasłonić ją, zniekształcić, a najlepiej wyrugować z umysłów grzeszników. Szatan wie, że jeżeli wytrąci świątynię niebiańską z planu zbawienia, z naszego pojmowania Boga i Jego miłości, to staniemy się jego łatwym łupem” (odc.12 – Arcykapłan i jego świątynia; odc. 13 – Atak na Boga i na Jego świątynię).

Może trudno będzie przyjąć nam taki wniosek, ale nie głosząc donośnym głosem przekazanej nam przez Boga prawdy o świątyni niebiańskiej ze służbą Jezusa-Arcykapłana, pozwalamy rozwijać się fałszywej świątyni. Posłaniec Boży, który nie głosi tego do czego został powołany w wyznaczonym przez Boga czasie, pozwala „tajemnicy nieprawości” z którą walczy Chrystus zbierać swoje żniwa. Nie istnieje próżnia w walce Boga z szatanem. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza” (Łuk 11:23). Lud Boży „gromadzi”, kiedy „donośnie” głosi trójanielskie orędzie z prawdą o świątyni niebiańskiej i służbą arcykapłańską Jezusa. Gdy milczy lub głosi je szeptem, „tajemnica nieprawości” rozwija się i rozprzestrzenia, a człowiek niegodziwości, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem”, wzmacnia się i zbiera kolejne żniwa. Szatan i jego armia zbuntowanych aniołów, od setek lat czyni wszystko, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się prawdy o niebiańskiej świątyni z prawdziwym Kapłanem ludzkości i jej Orędownikiem – Jezusem Chrystusem. Alonso T. Jones w książce Przygotowana droga do chrześcijańskiej doskonałości, napisał:

„To jest istotnym powodem, dlaczego ta wielka chrześcijańska prawda o prawdziwym kapłaństwie, prawdziwej służbie i prawdziwej świątyni Chrystusie nie jest znana w dzisiejszym chrześcijańskim świecie. 'Człowiek niegodziwości’ ją zabrał, zrzucił na ziemię i podeptał nogami. 'Tajemnica bezbożności’ zamknęła tę wielką Prawdę dla kościoła i świata na okres setek lat, w czasie których 'człowiek niegodziwości’ miał władzę na świecie i samego siebie uczynił Bogiem, a swoje niegodziwe zastępy uznawał za kościół Boży. Do tego wszystkiego 'człowiek niegodziwości’, 'tajemnica bezbożności’, głosi, że taka służba dla grzechu, jest konieczna dla kościoła (…) Ta wielka prawda o chrześcijańskim kapłaństwie, służbie i świątyni nie pozostanie dla świata i kościoła na zawsze zamknięta. Choć 'tajemnicy bezbożności’ udało się 'tajemnicę pobożności’ ukryć tak, że cały świat w podziwie idzie za nią (Obj.13:3-4), jednak to się zmieni. Przyjdzie dzień kiedy 'tajemnica bezbożności’ zostanie zdemaskowana, a tajemnica Boża w swej całej prawdzie i czystości jeszcze raz zajaśnieje” (s.56-57; 59).

Wciąż przed nami jest ten dzień, kiedy prawda o świątyni niebiańskiej i arcykapłańskiej  służbie Jezusa Chrystusa zajaśnieje na całym świecie „w całej swej prawdzie i czystości”. Po długim okresie jej „zadeptywania” w historii chrześcijaństwa, zajaśniała wielkim blaskiem w 1844 roku, gdy wypełnił się proroczy okres i powołany przez Boga lud rozgłaszał ją donośnym głosem. Ale już w czasach Starego Testamentu ziemska świątynia została na kilkaset lat „zadeptana”, a za króla Manasesa splugawiona, gdy na jej terenie postawiono posągi pogańskich bożków i oddawano im cześć. Szatan nieprzerwanie uderzał w Bożą świątynię, w której dokonywało się pojednanie ludzi z Bogiem, aby ją „zadeptać”, zbezcześcić i splugawić. Gdyby mógł, to samo uczyniłby z niebiańską świątynią. Ponieważ nie ma do niej dostępu, czyni wszystko, aby zasłonić świątynię niebiańską i kapłańską służbę Jezusa, powołując fałszywą. Dzisiaj głos posłańców Dnia Pojednania o służbie pojednawczej Jezusa w świątyni niebiańskiej przycichł. Fałszywa świątynia tryumfuje i zasłania świątynię niebiańską, uwodząc ludzi swym przepychem, magicznością oraz pozorowaną służbą pojednawczą z Bogiem.

„Po wyjściu chrześcijaństwa z katakumb i przyjęciu protektoratu władzy świeckiej (era konstantyńska), poczęto wznosić wspaniałe i okazałe budowle kościelne, ozdabiać ich wnętrza arcydziełami sztuki, wznosić ołtarze i posągi. Wbrew nauce Słowa Bożego, głoszącej, że Bóg 'nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką’ (Dz.17:24), poczęto uważać te budowle za przybytki Bóstwa i traktować je jako centrum nie tylko kultowe, ale także zbawcze. W ślad za tym rozwijała się odpowiednia nauka teologiczno-liturgiczna. W ten sposób świątynie ziemskie – pełne blasku i wewnętrznego przepychu – zajęły miejsce świątyni niebieskiej, przykuwając do tych rzeczywistości ziemskich wzrok wyznawców Chrystusa. Nowy Testament znał jedynie pojęcie domów modlitwy jako miejsc wspólnych nabożeństw, lecz teologia czasów postapostolskich przekształciła je w sanktuaria, będące przybytkami Bóstwa, a przez fakt ten spowodowała przysłonięcie świątyni niebieskiej” (Zachariasz Łyko, Nauki Pisma Świętego, s.290).


Odkupiciel i Arcykapłan razem


Dlatego Kościół „ostatków” nie powinien w głoszeniu Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie – w kazaniach, wykładach, nauczaniu, lekcjach Szkoły Sobotniej, etc. – rozdzielać Golgoty od świątyni niebiańskiej. Możemy nie uświadamiać sobie różnych negatywnych konsekwencji takiego postępowania, włącznie z wymienionym wyżej umacnianiem się fałszywego kapłaństwa i fałszywej świątyni, a także wpływem na sposób świadczenia i wyżywania naszej codziennej wiary, a nawet na sposób głoszenia o powrocie Jezusa. Z jakiegoś powodu jest ważne, aby w czasie trwania Dnia Pojednania, w którym żyjemy, posłańcy „godziny sądu Jego” głosili Golgotę nierozerwalnie z niebiańską świątynią oraz „Chrystusa ukrzyżowanego” z „Chrystusem-Arcykapłanem”, pełniącym w niej pojednawczą służbę. Te dwa wydarzenia powinny tworzyć jedną integralną całość głoszenia Chrystusa. Tworzyły ją podczas Dnia Pojednania w służbie ziemskiej świątyni, tworzą ją także podczas trwania Dnia Pojednania w służbie niebiańskiej świątyni. Gdy trwa Dzień Pojednania z „godziną sądu Jego”, nie powinno się „trąbić” głównie o ofierze Baranka. Rozdzielanie służby arcykapłańskiej Chrystusa w świątyni niebiańskiej od ofiary Golgoty, będzie prowadziło do zaniedbywania poselstwa świątynnego przez samych posłańców.

Frank B. Holbrook w książce Pojednawcze kapłaństwo Jezusa Chrystusa, pisze: „Ofiarna śmierć Jezusa Chrystusa na Golgocie i wynikające z niej Jego kapłaństwo w niebie stanowią nierozerwalną całość. Z biblijnego punktu widzenia te dwa 'wydarzenia’ nie mogą i nie powinny być oddzielane od siebie. Śmierć Chrystusa bez kapłańskiego wstawiennictwa nie miałaby dla indywidualnego grzesznika żadnego pojednawczego znaczenia. Z drugiej strony, kapłaństwo naszego Pana nie miałoby podstaw, gdyby nie zasługi Jego pojednawczej śmierci, którymi to zasługami usługuje Chrystus: »Albowiem każdy arcykapłan bywa ustanawiany, aby składał dary i ofiary; dlatego jest rzeczą konieczną, żeby i ten miał co ofiarować« (Hebr.8:3). Choć oczywiste jest, że kapłaństwo Chrystusa jest tak samo istotne w niebiańskim planie zbawienia, jak i Jego śmierć, to jednak wielu współczesnych chrześcijan pozostaje w nieświadomości co do kapłańskiej działalności Chrystusa” (s.19).

Zapominając o świątyni niebiańskiej w codziennym świadectwie wiary o Jezusie, stracimy to, co tak bardzo wyróżniało założycieli adwentyzmu od pozostałych protestantów. Stracimy swoją duchową tożsamość. W oczach zwykłych ludzi, różniącymi nas od innych protestantów naukami, będzie sobota i zdrowie. Może dla niektórych jeszcze Ellen White. Skutek może być jeszcze jeden: zaczniemy zapominać o zagrożeniach i wydarzeniach jakie mają się rozegrać w okresie pomiędzy wejściem Chrystusa do miejsca najświętszego, a opuszczeniem przez Niego świątyni niebiańskiej. A one dotykać będą lud Boży. Jeśli przyjmujemy w całej pełni przesłanie Dnia Pojednania i rozumiemy jego niezwykłą rolę w Bożym planie zbawienia, to każda nauka którą dzisiaj uczymy, każde kazanie jakie głosimy, każda studiowana lekcja Szkoły Sobotniej i każda wspólna i osobista modlitwa, powinna, w taki czy inny sposób nawiązywać lub odnosić się, do służby arcykapłańskiej Jezusa i niebiańskiej świątyni. Świątynia niebiańska to duchowy dom adwentystów, centrum z którego patrzą na wszystkie nauki wiary i historię zbawienia. Tu jest ich klasa Szkoły Sobotniej, gdzie z Pismem Świętym poznają Bożą wolę, tu pastorzy i ewangeliści – nawet głoszący zasady zdrowia – powinni przygotowywać każde swoje kazanie i wystąpienie, stąd wierzący winni wyruszać na każdą ewangelizację, ponieważ tu znajduje się centrum dowodzenia Boga w walce z siłami ciemności o życie wieczne ludzi, z jego głównym dowodzącym Arcykapłanem – Jezusem Chrystusem. Ta perspektywa świątyni niebiańskiej jest posłańcom Dnia Pojednania nieprzerwanie potrzebna. Każdego dnia, jeśli pragną dobrze wypełnić rolę, którą wyznaczył im Jezus, powołując ich tuż przed swoim powrotem. Dlatego kiedykolwiek głoszą Jezusa, nigdy nie zapominają o świątyni niebiańskiej i Jego arcykapłańskiej służbie. Do tego zostali powołani. Oni przecież wiedzą, że świątynia jest i była domem Boga (Ps. 102:20 BG, Ps. 11:4, Mich. 1:2-3, Hab. 2:20). Ellen White tak m.in. pisała o świątyni niebiańskiej:

„Pośrednictwo Chrystusa w niebiańskiej świątyni jest tak ważne w planie zbawienia, jak Jego śmierć na krzyżu, bowiem od niej właśnie Jezus rozpoczął swe dzieło, a po zmartwychwstaniu wstąpił do nieba,  aby je tam zakończyć” (WB, 394, wyd. VII).

„Świątynia w niebie jest centralnym ośrodkiem dzieła Chrystusowego dla ludzi. Dotyczy ona każdej duszy ludzkiej na ziemi. Daje ona wgląd w plan zbawienia, doprowadzając nas aż do samego końca czasu, wskazując na tryumfalny wynik walki pomiędzy sprawiedliwością a grzechem. Jest bardzo ważne, aby wszyscy gruntownie znali te zagadnienia i byli wstanie wyjaśnić każdemu pytającemu nadzieję, która została w nich zawarta” (RH, 9,11, 1905).  

„Wielki plan zbawienia, taki, jaki został objawiony w dziele zamykającym dni ostateczne, musi być dokładnie zbadany, a wszystkie zdarzenia związane ze Świątynią w niebie muszą wywrzeć na wszystkich umysłach i sercach takie wrażenie, aby potrafili je przekazać innym. Wszystkim potrzebne jest lepsze zrozumienie dzieła Pojednania, które dokonuje się w świątyni w niebie. Gdy ta doniosła Prawda zostanie poznana i zrozumiana, to ci, którzy pójdą za nią będą pracować w harmonii z Chrystusem przygotowując lud, który ostoi się w wielkim Dniu Pańskim, a ich wysiłki zostaną uwieńczone sukcesem” (5T. 575).

Arcykapłańska służba Jezusa w świątyni niebiańskiej, ze wszystkimi jej aspektami i funkcjami, jest sednem poselstwa Kościoła „ostatków”. Część jego bolączek, w tym brak skutecznej ewangelizacji i niewielki przyrost,  na pewno mają związek w zaniedbaniu tego poselstwa. To adwentyści przywrócili do skarbca chrześcijańskich prawd wiary tę naukę pierwszego Kościoła (Hebr. 8:1-2), która została później „zadeptana”. Przywrócili ją z takim skutkiem w jeden sposób: nie jednym kazaniem w roku na jej temat, lecz donośnym i nieprzerwanym głosem rozlegającym się po świecie. Czy nie pozwalamy znowu „zadeptywać” świątyni niebiańskiej, kiedy ściszamy swój głos w jej obronie? Wydaje się oczywiste, że bez donośnie głoszonego orędzia trójanielskiego, którego integralną częścią jest prawda o świątyni niebiańskiej z „godziną sądu Jego” (Obj. 14:6-10), misja ogłoszenia światu „ewangelii wiecznej” nie odniesie spodziewanego sukcesu. Dlaczego? Ponieważ właśnie to poselstwo wyznaczył Bóg dla żyjących w czasach końca. To związek przyczynowo skutkowy. Gdyby Jonasz głosił mieszkańcom Niniwy inne poselstwo niż wyznaczył mu Bóg, np. głosiłby, że Bóg kiedyś ukarze ludzi za ich grzechy, zamiast głosić, że po 40 dniach wszyscy zginą pod gruzami miasta gdy się nie nawrócą, jego słowa nie byłyby w stanie poruszyć serc Niwijczyków. To jak strzelanie z broni ze ślepymi nabojami. Bóg wtedy wiedział jakie poselstwo może poruszyć mieszkańców Niniwy, wie i teraz, jakie poselstwo może poruszyć ludzi żyjących w czasach końca – trójanielskie orędzie z prawdą o świątyni niebiańskiej. Możemy jedynie zaufać Bożej mądrości. Jeśli Bóg wybrał to właśnie poselstwo dla ludzi żyjących w czasach końca i nas uczynił jego posłańcami, to znaczy, że jest ono najbardziej skuteczne w ich przyprowadzaniu do Chrystusa, a my jesteśmy właściwymi osobami do jego ogłoszenia. Pastor Władysław Polok w przedmowie do książki Franka B. Holbrooka Pojednawcze Kapłaństwo Jezusa Chrystusa, napisał:

„Tylko głębokie zrozumienie służby świątynnej umożliwi nam uświadomienie sobie naszej wyjątkowej roli, iż mamy szczególne poselstwo w ściśle określonym czasie, dotyczące tego, że Jezus Chrystus, Baranek z Golgoty, nasz Pośrednik w niebiańskiej świątyni, rozpoczął godzinę sądu, ostatnią fazę dzieła pojednania, tuż przed swoim powtórnym przyjściem. Jest to najważniejsze poselstwo, jakie kiedykolwiek było zwiastowane. Nic nie powinno nas bardziej zajmować, jako Kościół ostatków powołani zostaliśmy na stróżów i nosicieli światła, które płynie z Pisma Świętego…” (s. 9).

Z donośnym głoszeniem orędzia trójanielskiego powiązane jest także wylanie „późnego deszczu” Ducha Świętego, o czym uczymy od lat. Pisała o tym także E.White:

„Oto poselstwo, które Bóg polecił przekazać światu. Jest to poselstwo Trójanielskie, które głoszone ma być głosem wielkim, a towarzyszyć mu będzie wylanie Jego Ducha w wielkiej mierze” (Ellen White, TM, 91-92 ).

Jeszcze jedna wypowiedź Ellen White: „Adwentyści dnia siódmego w szczególny sposób zostali posłani do świata jako stróże i nosiciele światła. To im zostało powierzone ostatnie ostrzeżenie dla ginącego świata… Zostało im zlecone dzieło o największej wadze – ogłoszenie pierwszego, drugiego i trzeciego poselstwa anielskiego. Nie ma innego dzieła o większym znaczeniu i większej wadze. Nie mogą dozwolić, by cokolwiek innego pochłonęło ich uwagę” wiadectwa dla zboru, t.9, s.19).


Ostrze wiecznej ewangelii


Czy nie dlatego Kościół „ostatków” nie doświadcza wylania „późnego deszczu”, na który tak czeka ponieważ szeptem głosi wyznaczone mu trójanielskie orędzie z prawdą o świątyni niebiańskiej? Jaką wartość ma cichy głos posłańca, który nie „trąbi” o nastaniu „godziny sądu Jego” kiedy ona trwa? Jaką wartość ma jego głos bez demaskowania „tajemnicy nieprawości” i człowieka „który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci”, kiedy zbierają największe żniwa? Bez donośnie brzmiącego trójanielskiego poselstwa, „wieczna ewangelia” straci ostrze w grocie mogące w obecnych czasach wstrząsnąć światem i z całą mocą uderzyć w sidła fałszywej świątyni i „tajemnicy nieprawości”. Trójanielskie orędzie jest tym ostrzem w grocie „wiecznej ewangelii”, które może poruszyć w czasach końca nie grupę ludzi, lecz całe narody, jeśli przekażą je posłańcy kierowani przez Ducha Świętego. Głoszenie tego orędzia w Dniu Pojednania jest kluczowe, aby „wieczna ewangelia” mogła dotrzeć do wszystkich „mieszkańców ziemi i wszystkich narodów, i plemion, i języków, i ludów”.

Przeglądając niedawno swój paszport, który stracił ważność kilka lat temu, pomyślałem, że adwentyści otrzymują podobny paszport po zawarciu przymierza z Jezusem. Zapisane w nim dane różnią się jednak od tych, jakie widnieją w dokumencie tożsamości wręczonym im przez ziemską władzę. W tym „niebiańskim” paszporcie oprócz imienia i nazwiska wpisano także – kraj pochodzenia: Królestwo Boże, narodowość: Adwentysta, data urodzenia: 1844, posłaniec: Trójanielskiego orędzia, adres zameldowania: Świątynia niebiańska, paszport ważny do: Dzień powrotu Pana, wydany przez: Chrystusa-Arcykapłana. Te dane określają naszą duchową tożsamość. Zapominając w Dniu Pojednania o świątyni niebiańskiej i arcykapłańskiej służbie Jezusa, tracimy tę tożsamość. Tożsamość posłańców Dnia Pojednania.

Piotr Stanisławski